piątek, 22 maja 2015

SMOK W PODZIEMNYM LABIRYNCIE KSIĘGOGRODU „Miasto Śniących Książek” Waltera Moersa



Czy warto przeczytać? Zdecydujcie sami, ale uwaga, bo:

W głębokich, zimnych jaskiniach,
Gdzie cienie łączą się z cieniami,
Stare księgi stłoczone w marzeniach
Śnią o czasach, gdy były drzewami.
Tam, gdzie węgiel rodzi diament,
Światło ni litość nie są znane,
Panuje na owej ziemi
Duch zwany Królem Cieni.





Tu rozpoczyna się historia. Opowiada ona o tym, jak wszedłem w posiadanie Krwawej księgi i zdobyłem Orma. Nie jest to opowieść dla ludzi o delikatnej skórze i słabych nerwach, którym to chciałbym polecić od razu odłożenie tej książki z powrotem na półkę i przejście do działu z literaturą dziecięcą. A kysz, a kysz, spadajcie beksy i wielbiciele herbaty rumiankowej, tchórze i mięczaki. Tu chodzi o opowieść o miejscu, w którym czytanie jest nadal prawdziwą przygodą! A przygodę zdefiniuję całkiem staromodnie według camońskiego słownika: „Śmiałe przedsięwzięcie wynikające z pobudek odkrywczych bądź lekkomyślności, z aspektami zagrożenia życia, nieprzewidywalnymi niebezpieczeństwami i czasami z tragicznym końcem”.
            Tak, opowiem wam o miejscu, w którym czytanie może doprowadzić do szaleństwa. Gdzie książki mogą zranić, otruć, a nawet zabić. Tylko ci, którzy dla lektury tej książki naprawdę gotowi są na tego rodzaju niebezpieczeństwa; ci, którzy chcą zaryzykować własne życie, aby stać się częścią mojej opowieści, powinni towarzyszyć mi do następnego akapitu. Wszystkim pozostałym gratuluję tchórzliwej, ale w gruncie rzeczy rozsądnej decyzji wycofania się. Wszystkiego dobrego, baby! Życzę wam długiego i śmiertelnie nudnego życia i macham wam tym zdaniem na pożegnanie!



            Hildegunst Rzeźbiarz Mitów, smok z Twierdzy Smoków 
(FRAGMENT WSTĘPU)





Z OPISU KSIĄŻKI:

Gdy umiera ojciec chrzestny młodego poety Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów (smoka z Twierdzy Smoków), pozostawia swojemu podopiecznemu niewiele więcej prócz pewnego rękopisu. Jest on jednak tak doskonały, że Rzeźbiarz Mitów nie jest w stanie oprzeć się pragnieniu wyjaśnienia tajemnicy jego pochodzenia. Ślady prowadzą do Księgogrodu, Miasta Śniących Książek.
            Gdy bohater wkracza do tego miasta, wydaje mu się, jakby otworzył drzwi do gigantycznej księgarni. (…) Wpadłszy w szpony tego oszalałego na punkcie książek miasta, Rzeźbiarz Mitów wciągnięty zostaje coraz głębiej w świat jego labiryntów, w świat, w którym czytanie jest niebezpieczne, świat, w którym łowcy książek pożądliwie poszukują bibliofilskich skarbów, miejsce opanowane przez Straszliwe Buchlingi i rządzone przez tajemniczego Króla Cieni.











środa, 22 kwietnia 2015

KOŁYSANKA SMOKÓW | Joanna Papuzińska


(Ilustracja Joanna Rusinek)

KOŁYSANKA SMOKÓW  |  Joanna Papuzińska

Kołysała
mama smoczka
od wieczora do północka:
– Śpij, mój synku,
zamknij oczka.

Pierwsza główka śpi głeboko,
z drugiej zerka lewe oko,
trzecia płacze, że chce soku.
Napoiła
mama smoczka,
otarła mu mokre oczka:
– Śpij, mój skarbie, dobranocka.
Śpij, kochanie moje złotko,
opowiem ci bajkę słodką.

Pierwsza główka śpi w poduchach,
trzecia główka – bajki słucha,
druga krzyczy: – Mamo, mucha!

Odpędziła mama muchę,
pochyliła się nad zuchem:
– Śpij, aniołku, bo już świta,
ładny wierszyk ci przeczytam.

Drzemie druga, chrapie trzecia.
Myśli mama: zasnął dzieciak.
Aż tu pierwsza woła:
– Ale wyspałem się doskonale!





poniedziałek, 20 kwietnia 2015

HISTORIA O OSTATNIM SMOKU NA ŚWIECIE | Tove Jansson

To początek tej opowieści:

W pewien czwartek pod koniec upałów, w stawku z brązową wodą, na prawo od drzew, na których wisiał hamak Tatusia, Muminek złowił małego smoka.
Rzecz jasna, nie miał zamiaru wyłowić smoka. Usiłował jedynie nałapać trochę drobnych stworzonek, które krążyły w mule na dnie; chciał bowiem zbadać, jak poruszają nogami, i sprawdzić, czy rzeczywiście niektóre z nich pływają tylko tyłem. Ale gdy szybko podniósł słoik, było w nim coś zupełnie innego.
– Na mój ogon! – szepnął Muminek.
Trzymał słoik w obu łapkach i patrzył.
Smok nie był większy od pudełka zapałek, a pływając w wodzie, ślicznie poruszał przezroczystymi skrzydłami, równie pięknie ukształtowanymi, jak płetwy złotej rybki.
Jednakże żadna złota rybka nie była złota do tego stopnia jak ten miniaturowy smok. Aż mienił się, aż był chropowaty od złota w blasku słońca. Głowę miał jasnozieloną, a oczy żółte jak cytryna. Każda z jego sześciu złotych nóżek była zakończona zieloną łapką, a odwłok ku ogonowi również przechodził w zieleń. Jednym słowem, był zachwycający.
Muminek zakręcił pokrywkę słoja (z dziurkami na powietrze) i postawił go ostrożnie na mchu. Potem położył się na brzuchu i zaczął przyglądać się smokowi z bliska.
Smok podpłynął do szklanej ściany i otworzył paszczę pełną ostrych, białych zębów.

„Jest zły – pomyślał Muminek. – Zły, chociaż taki okropnie mały. Co robić, żeby mnie polubił?... I co on je?... Co jedzą smoki?”.





(Rysunki smoka Tove Jansson)

A co było dalej, o tym warto poczytać w książce Tove Jansson Opowiadania z Doliny Muminków”, a później zobaczyć film:
i koniecznie zrobić rysunek tego małego smoka.

piątek, 10 kwietnia 2015

O SMOKACH Z TWIERDZY SMOKÓW w „Rumo i cuda w ciemnościach” Waltera Moersa


Smoki z Twierdzy Smoków, a właściwie pradawne gady, które nie wyginęły, ale znalazły schronienie w wielkiej górze, są zupełnie inne niż powszechne o nich wyobrażenia. Jak opowiada o nich, tytułowemu bohaterowi Rumo, robakin Szmejk w książce Waltera Moersa „Rumo i cuda w ciemnościach”:

„– Smoki, bo w tym czasie same zaczęły się tak nazywać, utrzymywały pełne dystansu, ale uprzejme stosunki z okoliczną ludnością. Zrobiły porządek z paroma przesądami o pożeraniu dziewic, zajmowały się drobnym handlem, wymieniały towary i żywność, ale nigdy nie wpuściły nikogo do swojej góry. Coraz bardziej ją rozbudowywały: umocniły wejścia, obrabiały skały, ciosały schody w kamieniu, tworzyły okna i drzwi, tunele i jaskinie. Cała skała przekształciła się w wielki, obronny gród. Przy czym, duchowe zdolności smoków wciąż się rozwijały, podczas gdy ich dzikie jaszczurze instynkty zanikały. Do tej pory porozumiewały się jedynie mieszaniną chrząknięć i języka migowego, ale obcując z chłopami i handlarzami, nauczyły się od nich camońskiego. Zaczęły spisywać swoje słowa i myśli. Znalazły wielkie upodobanie w języku. Przyzwyczaiły się mówić wierszem. Nosiły długie szaty i krzykliwą biżuterię, i… no cóż – stały się artystami, rozumiesz? Poetami!”

Takie właśnie są smoki w, stworzonej przez autora, niezwykłej krainie zwanej Camonią. A żyją tam też tak niezwykłe stworzenia jak: Niesitniejący Maciupi, Wolpertingi, Vrahoki, Hellingi i wiele, wiele innych.


Twierdza Smoków obrosła mitami i legendami o skarbach w niej skrywanych. Co jakiś czas toczono boje o jej zdobycie, ale smoki potrafiły dzielnie bronić swojej góry. Czy ją kiedykolwiek podbito i czy smoki wpuściły do swojej twierdzy intruzów? O tym można dowiedzieć się w pierwszych rozdziałach książki „Rumo i cuda w ciemnościach”. Ale uwaga, można się wciągnąć i podążyć w podróż poprzez 680 stron niezwykłych i tajemniczych opowieści.

Walter Moers jest też ilustratorem, poniżej kilka rysunków smoków z jego książki.






poniedziałek, 16 lutego 2015

JAJO!? | ANIMACJA



W sobotę i niedzielę (14-15 lutego) byłam na warsztatach podstaw animacji organizowanych przez FABLab w Gdyni Kolibkach. Poznawaliśmy różne techniki – robiliśmy rysunki, lepiliśmy z plasteliny. Oczywiście był dobry klimat na SMOKI i ten temat stał się zaraźliwy. I nawet wykluł się jeden Smoczek rysunkowy wśród wielu plastelinowych.
A to są wersje animacji z moich rysunków, takie zadanie domowe :)

http://www.fablabt.org/




Na warsztatach podglądaliśmy rysunki na takim kole z lustrami. Robiliśmy je na podświetlanych pudełkach. (Na tym filmie jest fragment tego koła, niestety słabo widać ruch - to filmik z telefonu. Więcej można zobaczyć tutaj: https://www.facebook.com/pages/Fab-Lab-Kids/1514041408863288)


sobota, 7 lutego 2015

JAK WYKLUWAŁ SIĘ SMOK | mała Nocna Furia


Moje ukochane jajo...

wrzucam do wody smoczego źródła.

Woda zamieniła się w lawę.

O! Już widać rogi...

Moje małe. Już widać główkę!

Mamo! Jestem.

A teraz zimny prysznic.

Suszymy skrzydełka :)

Chodź, lecimy mały!